środa, 23 września 2015

"Komunę obaliliśmy, a nadal jest źle. Dlaczego?" Czyli 1984 Orwella właściwie odczytany

Niedawno miało miejsce wydarzenie o dużym znaczeniu dla tego bloga. Otóż portal niebezpiecznik.pl zdecydował się przedrukować mój wpis "o tym jak zbierałem metadane zanim to było modne", za co jestem portalowi naprawdę bardzo wdzięczny. Dzięki temu przedrukowi zdobyłem bardzo dużo nowych czytelników (których niniejszym jak najserdeczniej pozdrawiam), którzy zostawili wiele ciekawych komentarzy. Na większość z nich odpowiedziałem, jak umiałem najlepiej. Zauważyłem jednak wśród czytelników pewien niepokój, który można sformułować mniej więcej "Komunę obaliliśmy, a nadal jest źle. Dlaczego?" Niektórzy starają się sugerować, że to przez "brak dekomunizacji". Tymczasem sprawa jest bardzo głęboka i systemowa. I żeby wykazać, że nie są to moje wymysły, sięgnę po klasyczną książkę: "Rok 1984" George'a Orwella.

Jak wszyscy wiedzą, "rok 1984" to klasyczna antyutopia, opisująca społeczeństwo żyjące w permanentnej wojnie, ciągłej inwigilacji, strachu przed służbą bezpieczeństwa i zmagające się z ciągłymi brakami najbardziej podstawowych towarów. W PRLu ocenzurowana, dostępna w drugim obiegu. Oczywiście ją konfiskowałem. Kiedy czytałem ją, jeszcze pracując w SB, nie podobała mi się. Odczytywałem ją jako bezpośredni i dość wulgarny atak na blok krajów socjalistycznych, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. W szczególności uderzało mnie to, że władza wkłada tam gigantyczny wysiłek, znęcając się wymyślnie nad głównym bohaterem tylko po to, żeby ten ją pokochał. Będąc w samym centrum polskiego "ministerstwa miłości" wiedziałem, że takie działanie jest kompletnie bezsensowne, bo ważne jest, żeby obywatel władzy nie przeszkadzał, a myśleć o niej sobie może co chce. Dopiero po latach zrozumiałem, "co autor chciał powiedzieć", o czym jednak innym razem.  

Moje zainteresowanie "Rokiem 1984" powróciło po rewelacjach Edwarda Snowdena i lawinie głosów o "orwellowskim świecie". W tym kontekście przeczytałem gdzieś, że Orwell uważał, iż opisywany przez niego świat może wyłonić się również w ramach demokracji, a celem jego książki było obnażenie samej istoty władzy. Autor podsumowywał, że obecnie jesteśmy bliżej Orwellowskiego "roku 1984" niż byliśmy za komuny. Osobiście nie sądzę, by w Polsce tak było, choć USA to już inna opowieść. 

Gdy czytałem książkę po raz drugi, najbardziej uderzył mnie fragment "księgi" , którą nasz główny bohater zdobywa w dramatycznych okolicznościach, a w której zawarta jest uderzająco trafna i ponadczasowa diagnoza społeczeństwa. To właśnie tu znajdziemy odpowiedź na postawione na wstępie pytanie: "Komunę obaliliśmy, a nadal jest źle. Dlaczego?" Oto ona:

W "Księdze" czytamy: Od początków czasów historycznych, a prawdopodobnie już od końca neolitu, na świecie istnieją trzy warstwy ludzi: 
  • górna, 
  • średnia
  • dolna. 
Po najburzliwszych nawet wstrząsach i pozornie nieodwołalnych przemianach ludzkość powraca niebawem do dawnego modelu. Cele poszczególnych warstw są absolutnie nie do pogodzenia. 
  • Celem górnej jest utrzymanie swojej pozycji 
  • Celem średniej jest zamiana miejsc z górną
  • Celem dolnej (jeśli akurat go ma - gdyż na ogół jej przedstawiciele są zbyt ogłupieni ciężką pracą, aby myśleć o czymkolwiek poza żmudną codziennością) jest znieść przywileje i stworzyć społeczeństwo, w którym wszyscy będą sobie równi. 
Myślę, że czytelnicy widzą już pewne analogie z PRL, ale na wszelki wypadek objaśniam: W PRL Władza Ludowa (góra PZPR) stanowiła warstwę górną, a "opozycja demokratyczna"  za którą ganiałem i część PZPRu (za którym ganiać nie bardzo było mi wolno) - warstwę średnią. Natomiast Solidarność, stanowiła ową "ogłupioną warstwę dolną", która pragnęła "zostawić socjalizm, a znieść tylko zamordyzm", jak ujął to kiedyś złotousty Korwin. Ale na tym analogie się nie kończą. Bo dalej czytamy:

Przez długie okresy warstwa górna pewnie dzierży władzę, lecz prędzej czy później następuje moment, kiedy traci wiarę we własne siły albo w swoje umiejętności sprawnego rządzenia; czasami dzieje się to równocześnie. 

Przecież dokładnie tak się stało w PRLu! Ostateczna utrata tej wiary/umiejętności nastąpiła, jak sądzę, w 1985 roku. Ale czytajmy dalej:

Wówczas obala ją warstwa średnia, która kaptuje do pomocy dolną, wmawiając jej, iż walczy o wolność i sprawiedliwość. 

Nie można było chyba napisać lepszego, krótszego opisu "okrągłego stołu" i późniejszych wydarzeń, kiedy to inteligencja (w rodzaju Michnika) z częścią PZPRu (w rodzaju Millera i Kwaśniewskiego) przy asyście Kościoła Katolickiego demontowali PRL i tłumaczyli demonstrującym ludziom, że walczą o... "wolność i sprawiedliwość". Identycznie jak w książce. Ale to nie koniec!

Zaledwie [warstwa średnia] osiąga cel, spycha warstwę dolną na jej dawną, podrzędną pozycję, a sama przeistacza się w górną. 

No i mamy wisienkę na torcie. Plan Balcerowicza, "złodziejską prywatyzację", uwłaszczenie nomenklatury, upadek stoczni i przemysłu, śmieciowe pensje, koniec komisji trójstronnej, zmiany w kodeksie pracy i tak dalej i tak dalej. 

Po pewnym czasie z jednej lub obu tych warstw wykluwa się nowa grupa średnia i bój zaczyna się od początku. Z trzech warstw tylko dolnej nigdy nie udaje się choćby na krótko zrealizować upragnionych celów. 

Tutaj dochodzimy już do III RP w której są wybory parlamentarne. Nasze społeczeństwo dawało już szansę SLD, AWS, PiS, PO, + PSL. Nasza demokracja to historia wzlotów do 40% i upadków do 4% (AWS, SLD, mniej samoobrona). Przyczyny wzlotów zawsze te same (skaptowana warstwa dolna której skutecznie obieca się "wolność i sprawiedliwość") i przyczyny upadków takie same (niewywiązanie się z obietnic, kolesiostwo, nepotyzm, afery i konkurent, który kaptuje warstwę dolną). I chyba nie ma na to rady, chyba tak już musi być, skoro pisano o tym już w 1948 roku. 

Co każe zadać Ci czytelniku trzy pytania:
  1. Na kogo głosowałeś ostatnim razem?
  2. Co Ci to dało?
  3. Na kogo będziesz głosował w nadchodzących wyborach?
Jeśli szczerze odpowiedziałeś sobie na pytanie drugie, zrozumiesz, jak "ważna" jest odpowiedź na pytanie trzecie. No chyba, że jesteś w PiSowej "warstwie średniej" i pragniesz zamienić się z Platformową "warstwą górną" miejscami. Wówczas oczywiście ostatnie pytanie jest dla Ciebie faktycznie niezwykle ważne. W odróżnieniu od dwóch poprzednich. 




32 komentarze:

  1. A mógłby Pan odpowiedzieć na te pytania? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. całkiem niezła interpretacja ale to chyba nie zawsze tak bywa. Mam na myśli bolszewizm i Rewolucję Październikową. Chyba nawet w Rewolucji Francuskiej warstwa dolna całkowicie walczyła z warstwami wyższymi i z siebie wytworzyła warstwę średnią, która wyparła te stare i stała się wysoką. Z tymi warstwami to dość duże uproszczenie ale pasuje do wielu społeczeństw i wydarzeń, więc czemu nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      co do rewolucji październikowej, to odbyła się ona tylko 30 lat przed napisaniem "roku1984", więc autor na pewno wziął ją pod uwagę. I jeśli się dobrze przyjrzeć, to zobaczymy, że sami bolszewicy, ci co wzięli władzę, wcale nie byli "robotnikami i chłopami". Oni działali "w imieniu" robotników i chłopów, a to różnica. A co do rewolucji francuskiej, to też jest mit, joakoby "lud" zmieniał władzę. Rewolucję robiło mieszczaństwo, stąd jej inna nazwa: "rewolucja burżuazyjna".
      Więc analogia pozostaje w mocy.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. No właściwie chyba ma Pan rację. Ale w takich przewrotach jest jeszcze inny istotny czynnik, a nawet dwa: interes obcych mocarstw oraz tajne służby danego kraju. W niedawnych rewolucjach wokół Morza Śródziemnego, na Ukrainie widać takie wyraźne wpływy. U nas zresztą też. Wojna tajniaków cywilnych z wojskowymi co jakiś czas się potęguje, a wywiady obcych państw mają też na to wpływ.

      Jak już jestem przy mikrofonie to zapytam: Czy zna pan teksty i głoszone tezy red. Michalkiewicza? Może miał go pan pod obserwacją jeszcze za czasów świetności SB? :) Bo jak go słucham/czytam to się zastanawiam na ile jest w tym faktów a na ile przesady w domysłach...

      Usuń
    3. Rany Boskie, trzeba kupować papier toaletowy i szykować przetwory! Ktoś przyznał swojemu interlokutorowi rację w internetach po przeczytaniu jego argumentów - jak nic świat się kończy!

      P.S. Stary Bezpieku, czy wszystko w porządku? Dawno nie było nowego wpisu... :(

      Usuń
  3. Znakomity tekst. PRL miała jednak błyskotliwych pracowników. Ciekawa jestem, czy RP takich ma... Patrząc na bezrefleksyjność naszej klasy politycznej obawiam się, że niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że znowu Pan pisze.
    Daje mi Pan i moim znajomym wiele ciekawych tematów do dyskusji.
    Lepsze to niż "fakty po faktach"

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie czyta się Pana blog. Przydałoby się więcej smaczków z Biura "T" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcale nie jest tak, że dolna warstwa zostaje tu, gdzie była. Na przykładzie Polski widać, że nie. Dolna warstwa spadła poniżej dna, a średnia zajęła miejsce tej dolnej. W ogóle z tymi warstwami to głupota. Cóż mógł wiedzieć na ten temat Orwel? Jak wiemy, każdy człowiek ma specyficzne dla siebie tylko zdolności i cele. I każdy ma inne zdolności i inne cele - to znaczy, powinien mieć cele zgodne ze zdolnościami. Tymczasem ludzie pozwolili sobie wmówić, że każdy jest taki sam. To kłamstwo. Jako istota ludzka każdy powinien mieć takie same prawa. Ale to też już i wszystko. Bo co do obowiązków, to przecież nie można od starca czy dziecka wymagać tego samego, co od osoby dorosłej i zdrowej. Tak samo z możliwościami. Jeżeli ktoś jest jełopem, to po co mu wielkie możliwości? Czy mamy udawać, że nie ma jełopów? przecież oni są.
    Tak Bóg w swej nieskończonej mądrości zrobił, że rozumu nie można dziedziczyć. I dlatego te "warstwy wyższe" mają problem, ponieważ odsetek jełopów wśród nich jest taki sam jak w warstwie najniższej.
    Poza tym człowiek rozwija się umysłowo wyłącznie na skutek nabywanych umiejętności. Więc tzw. inteligent może być wykształconym idiotą nieprzystosowanym kompletnie do życia i totalnie zależnym od "warstwy dolnej".
    Orwel to typowy produkt zachodniej cywilizacji. Niby co tam rewelacyjnego napisał, ale w sumie to chłam i fantazje człowieka średnio zdolnego. Kudy mu tam do nas, Słowian?

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    Czy w Waszym resorcie pracowały kobiety (chodzi mi o stanowiska operacyjne, nie administrację)?
    Pozdrawiam TS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oczywiście! Było ich mniej niż mężczyzn, ale były i wykazywały się dużą skutecznością. A w niektórych dziedzinach biły mężczyzn na głowę. Na przykład kobieta prowadząca obserwację, przebrana za "matkę polkę" z siatkami z zakupami mogła przejść za figurantem całe miasto i nikt nie zwracał na nią uwagi.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź i czekam na nowe wpisy!
      TS

      Usuń
  8. Zgodzę się oczywiście z obserwacjami, ale nie z wnioskami.

    Ludzie pokroju Wałęsy raczej nie byli klasą średnią w PRLu ale wiejskim motłochem który PRL, wielkim kosztem, często wbrew im samym wyciągnął z gnoju w którym jak widać powinni byli pozostać, a potem nauczył pisać i czytać.

    Problem polega na tym że PRL także wmówił im że oni (typowe, beznadziejnie głupie chłopsko-robotnicze chamidła) to klasa rządząca. W tym problem. No a jak oni klasa rządząca to im się należy czy się stoi czy się leży. PRL (wbrew pozorom) miał wiele dobrych stron, ale właśnie ta bajeczka o klasie rządzącej była jego słabością która go z czasem musiała zniszczyć.

    To co się stało potem nie różni się niczym od tego jak stalinowski PRL budował swoją "elitę" co było opisane np. przez Andrzejewskiego w "Popiół i Diament".

    Ale jest pewna różnica. Komunistyczni/socjalistyczni działacze przejmowali np. fabrykę butów, w imieniu ludu, aby produkować tanie buty dla pospólstwa i aby nikt już nie musiał chodzić bez butów. Styropianowi działacze przejęli fabryki aby je rozszabrować, sprzedać za 10 groszy a potem sobie kupić wódzię i furę, a siebie i swoich upośledzonych dzieciaczków lansować na królewiczów i królewny.

    Jak życie na kredyt się w styropianowej rzeczypospolitej skończy, będzie tu 100 razy większa rozróba niż ta którą mieliśmy jak upadał PRL. Tyle tylko że stawka będzie większa bo nie ma już państwa które np. gwarantowało dach nad głową wszystkim, nawet tym którzy go nienawidzili.

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy14 października 2015 12:33
    oceniasz z dzisiejszej perspektywy, a to oznacza, że nie wiesz, o czym piszesz. Po wojnie nie było innego wyjścia niż pozabijać morderców i wsadzić złodziei do więzień i to natychmiast. Ludzie byli wycieńczeni wojną i na sentymenty miejsca ani czasu nie było.
    Życie pokazało, że władze PRLu postępowały właściwie: kraj odbudowano, przemysł się rozwinął i populacja odrodziła i zwiększyła. Więcej to się nawet nie da osiągnąć biorąc pod uwagę, że człowiek to wielce niepewny materiał.
    Co do chłopów, to mogę powiedzieć, że "wyżej s/rasz niż d/upę masz". Bo wcale nie chodzi o to, kto się gdzie urodził - na wsi czy w mieście - ale ważne jest, kto ma jaki charakter. Wśród chłopstwa były osoby szlachetne. Urodzenie się w mieście nie gwarantowało, że ktoś przez samo urodzenie był lepszego gatunku. Więc nie pisz bzdur. Tego analfabetę, który dosłownie wziął zalecenie W.Gomułki, że " z jednego 'ha' należy zwiększyć pogłowie" ludzie wybrali. Tak, ludzie wybrali. Wybrali go ci z miasta, wykształceni na koszt socjalistycznego państwa. Do kogo masz więc pretensję?
    I tak poza tym, to "komunizm" czy "kapitalizm" to są tylko nazwy. Puste słowa. To, co się liczy to to, czy ludzie mogą żyć normalnie, spokojnie, czy stać ich na dom i dzieci.
    Po wojnie mieliśmy u władzy porządnych, mądrych ludzi.
    Teraz u władzy mamy wręcz przeciwnych.
    Ale jak by tego nie odwracał, jest to nasza wina. Tak chcieliśmy albo tylko do tego dopuściliśmy. Wobec władzy ludowej to każdy był bohater, gębę miał pełną pretensji i kark hardy. Bo ponoć był zamordyzm.
    Teraz, gdy mamy "wolność", nikt się z niczym nie wyrywa nawet, gdy go z domu wyrzucają, gębę trzyma na kłódkę i kark ma pokornie zgięty.
    Czy nie widzisz, o co chodzi? Ale jak większość Polaków jesteś tylko przyklejaczem etykietek i to ci wystarcza za życiową filozofię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędna analiza. Cała moja rodzina pochodzi z takiej wsi jak Wałęsa, tyle że nam nie marzyło się bycie królem Europy (oficjalne wspomnienia dni wylegiwania się na styropianie mędrka Europy) ale być inżynierami, lekarzami, przedsiębiorcami, itd. PRL właśnie, o dziwo, nas uważał za wrogów a takiego bezmyślnego chama jak Wałęsa za klasę rządzącą.

      To jest właśnie ten grzech pierworodny całej styropianowej rewolucji. Nie że nikt nie widział w którym kierunku to szło jak te styropianowe chamidła pchały się do władzy obiecując ludziom mannę z nieba, mercedesa i miliony które mieli niby magicznie wyczarować.

      Po prostu ludzie się łudzili że będzie w nich grosz przyzwoitości i przynajmniej POZWOLĄ ludziom mądrzejszym od siebie coś w Polsce tworzyć.

      Stało się inaczej. Znam dobrze Zachód i potrafię rozróżnić prawdziwy dobrobyt od sztucznej szopki galerii handlowych z płyt gipsowych i styropianu na kredyt które udają dobrobyt.

      Jeszcze raz - życie na kredyt się skończy, będzie prawdziwa, ciężka rewolucja.

      Usuń
    2. "PRL właśnie, o dziwo, nas uważał za wrogów a takiego bezmyślnego chama jak Wałęsa za klasę rządzącą". Trochę Pan przesadza, ale też trochę ma Pan racji. Zawsze powtarzałem, że siłą nowego PRL po stanie wojennym powinni być młodzi inżynierowie i przedsiębiorcy. Niestety, reformy Rakowskiego wdrożyli nie Polacy, a Chińczycy. Efekty tego są znane.

      A poza tym cała Pana analiza to odzwierciedlenie Orwellowskiej dynamiki grup 1, 2 i 3, gdize 2 obala 1 na plecach tej 3, po czym ją olewa. Bo grupie 3 nigdy nie udaje się osiągnąć swoich celów.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Po co się bawić w Orwelowską filozofię?

      Jak jakiś chłop (nawet cham) zostaje królem to już nie jest chłopem i dlatego chłop nigdy nie jest królem. ;)

      Pamiętam jak nawet Gorbaczow kiedyś pieprzył w ramach socjalistycznej filozofii że on jest "chłoporobotnikiem" aż go żona musiała opieprzyć i mu powiedzieć że jest prawnikiem.

      Morał tej historii jest taki że jak ludzie są na tyle głupi że pozwolą jakiemuś bezwartościowemu idiocie usurpatorowi/samozwańcowi zostać królem to będzie gorzej a nie lepiej.

      Historia stara jak świat, nie trzeba tu Orwella.

      Usuń
  10. Panie Bezpieku, wincyj!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Autor bloga sugeruje, że w gruncie rzeczy niewiele się zmieniło po 89 roku, że zmiana władzy w gruncie rzeczy jest kosmetyczna etc. Zwracam jednak uwagę, że pamięć chyba go nie tyle zawodzi, co zwodzi mnogością detali, szczegółów istotnych ze względów operacyjnych - zupełnie zaciemniających jednak obraz rzeczywistości tamtych lat. Rzeczywistość była więc taka, że w latach 80tych władza ludowa była w stanie zarządzać efektywnie jedynie wojskiem i służbami specjalnymi, w których autor pracował. W innych zaś obszarach pudrowano fakty, jak nieboszczka w trumnie. Smutna rzeczywistość lat 90tych nie była skutkiem jakiś przetasowań warstw społecznych, a kilkudziesięciu lat funkcjonowania władzy, której nie kontrolował dosłownie nikt - przez co cała gospodarka była skrajnie nieefektywna, niezdolna do wypracowywania sensownego zysku. Pan autorze też dbał o to, aby miedzy innymi Solidarność nie przerywała procesu pudrowania. Dziś nic się nie zmieniło? Wszystko się zmieniło. To, że może Pan swobodnie pisać tego bloga się zmieniło, zbankrutować też Pan może, odnieść sukces mimo, że plan spisany w PZPR tego nie zakłada również. Mamy Macierewicza, Kopacz, Millera, Kukiza i to praktyka, nie jakieś głosowania - jawne, czy nie - zdecyduje kto się do czegoś nadaje - kto nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!

      "Autor bloga sugeruje, że w gruncie rzeczy niewiele się zmieniło po 89 roku, że zmiana władzy w gruncie rzeczy jest kosmetyczna etc."

      Nie, wcale nie starałem się tego sugerować. Starałem się odpowiedzieć na zadawane przez czytelników pytanie, na dręczący wielu Polaków niepokój: "Dlaczego pomimo ewidentnych przemian NADAL jest źle". I przedstawiłem, idąc za uznanym autorem, pewną odpowiedź na to pytanie.

      Choć w swoim tekście już w to nie wchodziłem, w dalszej części Orwell pisze, że w wyniku kolejnych przemian byt materialny warstwy dolnej nie musi się pogarszać, przeciwnie, może się nawet stale poprawiać. Nie przekłada się to jednak na osiągnięcie celów politycznych tej warstwy, jakimi są równość i sprawiedliwość.

      Gdzie było/jest żyć łatwiej, czy w PRL, czy III RP, trudno powiedzieć. Zależy komu, zależy w jakim zakresie, zależy kiedy. Jasne jest jednak, że wciąż nie można mówić o "równości i sprawiedliwości". W tym kontekście warto wspomnieć, że wygraną PiS i dobry wynik Kukiza można traktować jako kolejną próbą osiągnięcia przez warstwę dolną tych ideałów. I jeśli wierzyć Orwellowi, jest ona równie skazana na niepowodzenie, co te poprzednie.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Uszanowanie,
    czy sławne głośne WSI miało inteligentniejszych ludzi niż SB ?

    Bo byli nie do ruszenia do 2007 roku.

    Więc co na to Pan Autorze?

    Zdrowia lubiącym czytać i pisać!

    OdpowiedzUsuń
  14. Autorze, obijamy się ostatnio!!!! czekamy na wpisy!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Źyje Pan? Miał Pan napisać co nieco o Kiszczaku, ale mu się ostatnio zmarło.. mam nadzieję, że mimo to coś jednak powstanie na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Bezpieku, kiedy nowy wpis?

    OdpowiedzUsuń
  17. Autor pyta, więc odpowiadam;
    1. Na kogo głosowałeś ostatnim razem?
    Nie głosowałem, pouczony wpisem na stronie http://www.stalin.cryptofighter.com/index.php?strona=3#wybory

    2. Co Ci to dało?
    Dało mi to godzinę wolnego czasu, którą wykorzystałem na reperację deski surfingowej.

    3. Na kogo będziesz głosował w nadchodzących wyborach?
    Na partię rządzącą, robotniczą, ale tylko wtedy, jeżeli powróci system jednopartyjny.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Wielki Brat Patrzy" Czyli W.B. ma moc nieustannej inwigilacji,ciągłej obserwacji. Tylko nie sugerujcie że to domena komuny. Szpiegostwo dotyczyło wszystkich systemów,wieków, ale czy do tego stopnia jak robił to W.B.? Prawie nieustannie i skryć się było prawie niemożliwe? Do tego była policja myśli, myślozbrodnie. Dla W. Brata trzeba było być ascetą , być dobrym.
    Nikt mi nie powie, że I sekretarz oczekiwał życia w ascezie?
    Wg mnie system orwellowski, ma w swej nazwie comunism. Kościół, zbór- powszechny. Eklezja communism
    Bóg wszystko widzi swoim okiem opatrzności, w każdym twym momencie, widzi Twoje czyny myśli, tak jak: WIELKI BRAT PATRZY, nieustannie. Zgrzeszyłem; MYŚLĄ, mową i uczynkiem, bo Bóg zna Twoje myśli jak W.B. Spowiedź; inwigilacja, wyznawanie swych czynów i myślozbrodni. Dla Boga trzeba być ascetą, dziewictwo cenione i wszystko to co przekazuje najwyższy stan skupiony przy W.B. Jest wiec celibat i gloria cnoty. Krnąbni nie kochający W. Brata, są wykreśleni z pamięci, tak jak wykreśleni niewierni z Księgi Żywota.
    Społeczeństwa w systemie religijnym są hierarchiczne, mają swych parafian inaczej proli, mają klasę srednią i klasę najwyższą kapłaństwo, wraz z władcami, inkwizycja- ministerstwo miłości, czy służby specjalne. Wielki Brat zawsze pokazywany częściowo bo NIKT go nie zna ale kapłaństwo go nieustannie prezentuje wpaja, hipnotyzuje, strasząc wraz z klasą władców.....
    Biblia ponadto jest księgą ekonomiczną. Jak być władcą i namiestnikiem W.B.? Obcym pożyczaj na procent, ale TY NIGDY NIE POŻYCZAJ pieniędzy na procent!!! Zasada lichwy prosta. NIGDY NIE POŻYCZAJ SIĘ NA PROCENT, chocbyś był głodny! Bo pożyczka lichwiarska, spowoduje, że potem czołgać się będziesz, lizać proch z butów swego wierzyciela, swego Pana, uczy biblia. Oprócz tego napadaj na bogate kraje....
    Nie zawsze tak było, lecz odkąd dominuje system hierarchiczny biblijny, niewolniczy wg norm narzuconych odgórnie, jest rok 1984. Choćby to była najwyższa sprzeczność nieludzka, niesprawiedliwość, brak ludzkiej miłości i prawdy, wtedy ministerstwo miłości sprawi że uznają zło jako dobro. Nadzoruje to wszystko wyimaginowany Wielki Brat, Oko Wszechwidzące siejące strach, ucząc ślepego posłuszeństwa.
    Rzecz oczywista nie pisałam o Bogu, czy Absolucie, lecz o uzurpatorach, tworzących niewolniczy system hierarchiczny.

    OdpowiedzUsuń
  19. Chciałbym się dowiedzieć czy kojarzy pan osobę śp. Mirosława Krupińskiego lub czy czytał Pan jego książkę pt. "Zaułki zbrodni"? Jest tam dość jasno opisane, iż Stan wojenny zmontowany został po to, by "odfiltrować" Solidarność z ludzi prawych i wybrać sobie jej sprzedajnych członków do wspólnego "obalenia komuny" podczas pamiętnego Okrągłego stołu, z kantami oczywiście. Poza tym w 2011 roku NATO odtajniło dokumenty z których wynika, ze Rosjanie nie mieli zamiaru interweniować.
    W związku z tym Pana stwierdzenia, o rzekomym zwątpieniu czerwonych w siebie ostatecznie w 1985 roku to bzdura i kłamstwo. Zapewne świadome, jak na byłego esbeka przystało.
    W końcu jak powiedział sam Putin, a zacytował Suworow - "byli czekiści nie istnieją", nieprawdaż?
    Swoją drogą skoro został Pan tak źle potraktowany przez swoich podczas "weryfikacji" (Czasy się zmieniają, a Pan ciągle w komisjach - Psy), bo chyba nie zaprzeczy Pan, że tzw. "weryfikacja" to było oczywiście oszustwo, to mógł Pan wyjechać z Polski. Być może Pan, a zapewne Pana "kumple z pracy" wysyłali cale rodziny w świat z biletem w jedna stronę (m. in. M. Krupińskiego). Szacunki celują w liczbę MILIONA osoba wyprawionych w świat po Stanie wojennym.
    Natomiast co się tyczy Pana pytań, nie mają one kompletnie żadnego znaczenia, dopóki Polacy nie wykonają pracy u podstaw i nie wyedukują się geopolitycznie oraz ekonomicznie. Zna Pan zapewne powiedzenia, że "w wyborach chodzi o to by były wygrane" oraz "wiele się musi zmienić, by wszystko zostało po staremu".
    Skoro wspomniał Pan Georga Orwella chciałbym, coś Panu zadedykować:

    "Zapamiętajcie, że za nieszczerość i tchórzostwo zawsze trzeba płacić. Nie wyobrażajcie sobie, że przez całe lata można uprawiać służalczą propagandę na rzecz radzieckiego lub też jakiegokolwiek innego reżimu, a potem powrócić nagle do intelektualnej przyzwoitości. Raz się skurwisz – kurwą zostaniesz."
    (Anglicy i inne eseje)

    OdpowiedzUsuń
  20. Analiza trafna. Widzę jednak różnicę pomiędzy górną warstwą PRL, a górną warstwą poprzednich rządów (bo te obecne idą w PRL jak nic).

    Sytuacja warstwy niższej też jest inna. Ja np. jestem przykładem warstwy niższej (PGR itd.), która miała szansę zarobić sobie na studia, uczyć się i przejść do warstwy średniej. Bez partyjnych znajomości. Wątpię czy w PRL by mi się to udało.

    Mam też znajomych, którzy z rozumiem wyszli z biedy i mają zarobki raczej bliżej średniej. Większość jednak mojego podwórka przepija zasiłki socjalne i liczy mocno na 500 zł na dziecko.

    Z dwojga złego wolę jednak górę, która pozwoli mu wybrać czy chce mieć kredyt w SKOKu czy w banku i czy chce kredyt w ogóle. Wolę górną warstwę, która nie demontuje bezpieczników i rzecznika praw człowieka. Wolę telewizję, w której dopuszcza się do głosu też tych po drugiej stronie politycznej barykady.

    Generalnie jestem za tym by żadna partia nie miała większości bo dobre rozwiązanie nigdy nie leży w skrajności.

    A to czy warstwa niska będzie znów wykorzystywana zależy właśnie od niej. To nie problem nie do rozwiązania. Wystarczy rozwijać społeczeństwo obywatelskie, które budzi się zawsze na każde wybory, a nie dopiero gdy jest tragicznie. Społeczeństwo, które zaprotestuje na konkretną ustawę, a nie po 4 latach wyrzucają wszystko, nawet to co dobre, bo przychodzi "dobra" zmiana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PAnie Jakubie z calym uszanowaniem pozowle sobie skomentwac panski wpis, ktory niestety uwazam za wybiorczy i sleketywny.

      Za PRL szanse awansu mial pan takie same a byc moze wieksze niz teraz.
      Oczywiscie niekoniecznie jako magister czy inzynier( bo tych w tamtych czasach na calym swiecie ksztalcilo sie znacznie mniej niz obecnie) a np robotnik wykwalifikowany.

      Zastanawia mnie tez ciagle odowlywanie sie w wypowiedziach podobnych do panskich na gargantuiczna liczbe alkoholikow zyjacych z socjalu.
      Tacy ludzie oczywiscie istnieja ale jest to jednak niewielki procent a nie wiekszosc.

      I na koniec zaskakujace wyjatkowo, mial pan przez 8 lat glowne media ktore prezentowaly tylko jedna strone i wyjatkowo podle oczernialy kazda inna nie dajac jej absolutnie glosu.
      Teraz odrobine sie to wyposrodkowalo a jednak pan uwaza ze jest gorzej niz bylo?

      Co do tego aby zadna partia nie miala wiekszosci to az dziw bierze ze osoba wyksztalcona a za taka sie pan podaje snuje tego typu teorie.

      Zadaniem wladzy jest rzadzic (najlepiej dobrze i skutecznie) a pan proponuje kompletny paraliz.
      Gyby miedzy partimi istnialy merytoryczne (i drobne!) roznice mogloby zdac to egzamin(np pis w koalicji z kukizem).
      W aktualnej rzeczywistosci politycznej (w calej europie) trwa spor ideologiczny i porozumienie nie jest mozliwe bo obecna wladza (w krajach zachodnich) nie uznaje kompromisow ani odmiennego punktu widzenia.Kazdy takowy uznaje za faszyzm,nacjonalizm i aktywnie dziala aby zmienic system prawny i uznac go za przestepstwo.

      Usuń
  21. No i potem wielkie zdziwko różnych exPZPRowcow i exSBeków, że "władza reżimu marksistowskiego" padła od Berlina po Władywostok, kiedy przedstawiciele jej służb ochronnych nawet nie posługiwali się elementarną analizą klasową, tylko kolejnym odpryskiem tzw. teorii elit, ultrakonserwatywnym paradygmatem, prostackim jak budowa cepa.

    OdpowiedzUsuń