czwartek, 20 listopada 2014

Pornoafera!!! Jak SB uratowała honor niewinnego człowieka

Jak mogliście przeczytać w poprzednim poście, w odróżnieniu od władz dzisiejszych, Władza Ludowa dbała o moralne prowadzenie się swoich obywateli. A jako władza dobra i słuszna, w tej materii chciała świecić nie, jak jest teraz, gołą dupą, lecz przykładem.  Dlatego urzędnik, któremu wykazano niesforne figle, mógł pożegnać się z karierą. 

Dyskretna Reklama

Koniec Dyskretnej Reklamy

Mając na uwadze powyższe wyobraźcie dobie szok, jakiego doznali pracownicy pewnej ważnej instytucji państwowej, gdy zobaczyli zdjęcia swojego szefa w towarzystwie kilku kobiet równie młodych, co nieprzyodzianych. W  sytuacji jednoznacznie niedwuznacznej.

Kiedy dostałem odpowiednie sygnały zrozumiałem, że rzecz była wagi państwowej. Uzyskane zdjęcia przesłałem do laboratorium. Wyniki badań techników wskazywały na możliwość wysokiej jakości fotomontażu. Możliwość jednak, to nie pewność.  Musiałem  działać dalej.

Oglądając owe frywolne zdjęcia zacząłem się zastanawiać. Jeśli był to fotomontaż, to musiało istnieć zdjęcie źródłowe. Gdybym był podłym człowiekiem, gdzie szukałbym takiego zdjęcia? W magazynie pornograficznym! Ale skąd w socjalistycznej Polsce magazyn pornograficzny? W PRL zakazaliśmy podobnych  "świństw".  Musiały więc przyjść z zewnątrz - z dekadenckich obcych mocarstw. A zadanie bronienia Polski Ludowej przed zalewem dekadencji spoczywało na służbach granicznych. 

W momencie tej konstatacji sprawa stała się prosta. Wystarczyło zwrócić się do przyjaciół pograniczników z pytaniem, czy zdjęcie, które im przedstawiam nie przypomina im obrazka z jakiegoś skonfiskowanego "świerszczyka". Przyjaciele wykazali się wyjątkową znajomością tematu. Nie zdążyłem jeszcze skończyć prezentacji zdjęć, gdy jeden z pogranicznych oficerów wstał, poszedł na zaplecze i za chwilę wrócił z odpowiednim czasopismem. 

W czasopiśmie tym znajdowała się ta sama seria zdjęć. Uwieczniony tam mężczyzna miał podobną posturę ciała co wspomniany szef instytucji państwowej, ale inną twarz. Co jednoznacznie dowodziło fotomontażu. Byłem pod wrażeniem zarówno wizualnej pamięci pogranicznika, jak i jego zdolności do powiązania zdjęcia z odpowiednim numerem właściwego czasopisma. Czy wyobrażacie sobie, ile pracy ten człowiek musiał włożyć w dokładne oglądanie konfiskowanych magazynów i ich zapamiętywanie? Byłem dumny z jego poświęcenia dla ludowej Polski. 

Dzięki temu, że dotarłem do tego magazynu, mogłem wykazać wszystkim pracownikom państwowej instytucji, że zdjęcia faktycznie były fotomontażem. Rozpowszechnienie tej wiadomości wśród pracowników było już jedynie zagadnieniem technicznym. Zajęła się tym siatka naszych tajnych współpracowników.

I tak oto przenikliwość Służby Bezpieczeństwa, wzbogacona o ekspercką wiedzę pograniczników w zakresie pornografii, uratowała niewinnego człowieka przed niesłusznymi zarzutami o niemoralne prowadzenie się. 

Dyskretna Reklama

Koniec Dyskretnej Reklamy



3 komentarze:

  1. Panie "Ubek, pisz Pan coś bo fajnie się to czyta. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro (27-11-2014) będzie kolejna historia, opowiadająca dzieje pewnego nieustraszonego oficera SB i jego śmiałych wyczynach.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Doskonała wiadomość. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń