wtorek, 11 listopada 2014

Jak Służba Bezpieczeństwa obserwowała głodującego opozycjonistę

Historia, którą chcę wam opowiedzieć, rozegrała się w 1976 roku. Data ta jest ważna, gdyż wówczas znowelizowano konstytucję PRL. Wpisano wówczas między innymi że:

  • Polska jest państwem socjalistycznym (art. 1),
  • Przewodnią siłą społeczeństwa w budowie socjalizmu
     jest PZPR (art. 3)
  • PRL w swej polityce umacnia przyjaźń i współpracę
    z ZSRR (art. 6)

Nie wiedzieć czemu, opozycji demokratycznej te zmiany się nie podobały. Jest to o tyle dziwne, że konstytucja i tak była fikcją i nikt nie zamierzał jej stosować. Podobny proces można obserwować obecnie w USA. Żeby było zabawniej, i bezpieka w PRL i FBI w USA bacznie przyglądają się tym, którzy nawołują do przestrzegania konstytucji. 

Dyskretna Reklama

Koniec Dyskretnej Reklamy

Zdarzyło się więc tak, że pewien znany polski opozycjonista, którego nazwisko zastąpię tutaj kryptonimem "Kubuś Puchatek", podjął strajk głodowy przeciwko wprowadzonym zmianom. Sprawa zrobiła się głośna. Postanowiono więc Kubusia obserwować. 

Zorganizowanie obserwacji jest sprawą niezwykle skomplikowaną. I nawet błahostki potrafią zepsuć całą akcję. Dlatego początkowo używano ją jedynie do spraw kontrwywiadowczych. Jednakże w pewnym momencie postanowiono wykorzystać obserwację do spraw politycznych. Jak zapewne się domyślacie, nic dobrego z tego nie wynikło. 

Obserwację prowadzono ze wszelkimi regułami sztuki. W szczególności zorganizowano tzw. "punkt zakryty", czyli mieszkanie naprzeciwko, w którym oficerowie SB mieli za zadanie siedzieć, i z okien śledzić kto do mieszkania śledzonego wchodzi, a kto wychodzi. No i rzecz jasna czy sam śledzony (czyli tzw. "figurant") nie opuszcza lokalu. 

Przez tydzień spływały na biurko szefostwa regularne raporty, z których wynikało, że nic ciekawego się nie dzieje. Opozycjonista siedzi w domu i (jak należało domniemywać) zajmuje się głodowaniem. Ten brak ruchu mi się jednak nie podobał. Postanowiłem rzecz sprawdzić. 

Niewiele myśląc wziąłem książkę telefoniczną i zacząłem dzwonić do krewnych i znajomych Kubusia. Oczywiście dzwoniłem tajnie, przedstawiając się dowolnie wybranym pseudonimem. Rozmowa wyglądała zwykle tak: "Dzień dobry, tu Krzyś, czy mogę rozmawiać z Kubusiem?" Wyobraźcie sobie, że już przy trzecim telefonie usłyszałem "On teraz jest pod prysznicem, proszę zadzwonić za 15 minut". Podziękowałem, odłożyłem słuchawkę i zacząłem się śmiać.

Jak wykazała późniejsza kontrola, oficerowie z obserwacji stwierdzili, że ich powołaniem są poważne sprawy kontrwywiadowcze, czyli szpiedzy i agenci obcych mocarstw, a nie jakiś (tu padały różne epitety) opozycjonista, który postanowił trochę schudnąć. Kiedy już do tej konkluzji doszli, a stało się to w pierwszym dniu prowadzenia obserwacji, wyciągnęli flaszki. Wkrótce bardziej zajmowała ich obserwacja tempa znikania zawartości butelek niż obecności opozycjonistów w mieszkaniu naprzeciwko. 

A co z naszym opozycjonistą? Z uzyskanych przez nas informacji agenturalnych wynikało, że Kubuś Puchatek, po przeprowadzeniu się do mieszkania bliskiej mu osoby, nadal konsekwentnie prowadził strajk głodowy. Wzmacniał się jedynie miodem, którego w jego nowym mieszkaniu akurat było sporo. Dopiero gdy miodek się kończył, Kubuś postanowił zakończyć strajk. 

Dyskretna Reklama

Koniec Dyskretnej Reklamy



1 komentarz:

  1. e gosciu, juz wiem skad jestes, po tym akurat fragmencie i wiem o kogo chodzi z ta glodowka. Facio byl nielichego wzrostu i wagi, mieszkal u dziewczyny, reszta tez sie zgadza, a na tych punktach wiadomy tercet, a szczegolnie dwojka... jeden co mu specjalnie dane radiowe dawalem Kordyliery, bo za cholere nie mogl wymowic, a drugi... nazwisko jak piosenkarza z Lodzi... Pozdrawiam Kolege.

    OdpowiedzUsuń