poniedziałek, 17 listopada 2014

Dwóch agentów - dwa raporty

Tajny Współpracownik. "TW". Agent Służby Bezpieczeństwa. Nie każdy mógł dostąpić przywileju nazywania się w ten sposób. Służba nie werbowała byle kogo. Przeciwnie, starannie szukaliśmy osób które nie tylko chciałyby nam coś powiedzieć, ale też miały coś do powiedzenia. Tak przynajmniej było do 1981 roku, kiedy władzę w kraju przejęli idioci z wojska. Ale to temat na inną opowieść.

Dlaczego ktoś decydował się na współpracę z SB? Powodów było wiele. O niektórych z nich przeczytacie w kolejnych wpisach. Tutaj powiem jedynie, że w Służbie wiedzieliśmy, że "źródła osobowe" należy odpowiednio wynagradzać. I zauważcie, że piszę "odpowiednio", a nie "sowicie". Bo wynagradzanie dostarczycieli informacji pieniędzmi lubiło zwracać się przeciwko nam. O czym świadczy poniższa historia.

Dyskretna Reklama

Koniec Dyskretnej Reklamy

Pewnego razu, na jakąś imprezę religijną, wysłałem dwóch agentów o skrajnie różnych motywacjach. 

Pierwszy z nich pracował wyłącznie dla pieniędzy. Motywowało go to, że po każdym sprawozdaniu, które nam składał, dostawał kasę. Na 30 srebrników nie było nas niestety stać, ale zapewniam, że stratny na tym nie był.

Drugi z nich pracował z pobudek ideologicznych. Utożsamiał się z polityką Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i wierzył w socjalistyczne ideały. Uznawał "opozycję demokratyczną" za groźnych wywrotowców, którzy chcą rozkraść majątek narodowy i sprowadzić robotnika do pogardzanego wykonawcy najprostszych czynności, który w pocie czoła zdobywałby minimalną pensję.

Zdarzyło się więc, że obaj, nie wiedząc o sobie nawzajem, uczestniczyli w tej samej religijnej imprezie i obaj słuchali tego samego księdza. Gdy jednak ze mną rozmawiali, ich sprawozdania różniły się diametralnie.

Pierwszy - ten działający komercyjnie - wykazał, że kazanie księdza było w całości polityczne, wywrotowe i że jeśli natychmiast go nie zamkniemy, nieodwracalnie zatruje umysły swoich wiernych. Rozmawiając z tym agentem miałem wrażenie, że każda minuta zmarnowana na dalsze pytania z mojej strony nieuchronnie przybliża upadek ustroju.

Gdy jednak spotkałem się z drugim z agentów - tym działającym z pobudek ideowych - dowiedziałem się, że chociaż ksiądz niemrawo na władzę napieprzał, to nie powiedział nic, czym Władza Ludowa powinna się przejmować, bądź o czym sama nie wiedziała. I że większość zgromadzonych i tak przysypiała. 

Oczywiście obaj agenci dostali właściwe sobie wynagrodzenie. Pierwszy dostał kasę. Drugi dostał szczerą pochwałę i drobny upominek. Ja zaś dostałem jedną z najcenniejszych lekcji w życiu. 

Nauczyłem się, że w tej branży do ludzi pracujących wyłącznie dla pieniędzy podchodzić trzeba z rezerwą. Bo oni szybko dochodzą do przekonania, że im bardziej sensacyjne wiadomości przyniosą, tym większą dostaną kasę. A sensacja ma się tak do prawdy, jak dziwka do kobiety. Za przeproszeniem wszystkich zainteresowanych.

Dyskretna Reklama

Koniec Dyskretnej Reklamy



4 komentarze:

  1. "(...)groźnych wywrotowców, którzy chcą rozkraść majątek narodowy i sprowadzić robotnika do pogardzanego wykonawcy najprostszych czynności, który w pocie czoła zdobywałby minimalną pensję"

    ...co się w gruncie rzeczy udało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak śpiewali w kabarecie "Olgi Lipińskiej":
      "Jak ci nie dobrze w kapitalizmie,
      bo nie jest wcale tak słodki
      to trzeba było przed zastosowaniem
      dokładniej czytać ulotki"
      :)

      Usuń
  2. Ta lekcja, którą Pan otrzymał jest tak nieprawdopodobnie uniwersalna, że aż za przeproszeniem żopa boli. Zjawisko, które jest pointą tego wpisu, występuje wszędzie, współcześnie również. W szczególności w korporacjach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Coz niestety bywa i odwrotnie, ze ci z pobudek ideologii wszedzie widza wroga reakcje.
    Mysle ze chodzi tu raczej o to kto mysli a kto jest fanatykiem.

    OdpowiedzUsuń